Dzień Piąty.....Luiza nie idzie do szkoły.
Wstała o Dziesiątej nie jedząc niczego poszła odwiedzić Alana.
Gdy dziewczyna była już przy drzwiach i już miała wchodzić jej siostra krzyknęła
-Stój!!gdzie idziesz??
Luiza na to:
-Idę do Alana na pewno czeka na moją wizytę
Marta na to:
-No dobra...ale nie wracaj za późno
-Będę o godzinie dziewiętnastej nie czekaj na mnie z kolacją.
Luiza szła ulicą patrząc się wokoło na ludzi jakby ich się bała i im nie wierzyła.
Myślała ze ktoś zaraz ją zaczepi i będzie chciał żeby oddała mu wszystko co ma.
Doszła do szpitala i podeszła do pierwszej pielęgniarki na korytarzu.
Zapytała się jej czy jest tu Alan.
Pielęgniarka powiedziała ze leży na tamtej sali.
Dziewczyna podziękowała i ruszyła ku drodze Alana.
Widziała go podpiętego do maszyny która za niego oddychała.
Luizie zrobiło się obrazu smutno z powodu zdrowia chłopaka.
Lekarz podszedł do niej zapytał się jej kim jest i czy należy do jego rodziny.
Ona odpowiedziała ze niestety nie jest z jego rodziny,ale jest tą osobą która uratowała mu życie.
Lekarz delikatnie się uśmiechną i od razu poszedł.
Dziewczyna złapała lekarza z ramię i z łzami w oczach rzekła:
-Czemu on jest przypięty do tej maszyny?będzie żył?
Lekarz który badał chłopaka powiedział Luizie:|
-Musieliśmy go podpiąć do tej maszyny dlatego ze nie mógł samodzielnie oddychać,ale żyć to powinien nie mam stu procentowej pewności gdyż nie zrobiłem jeszcze paru potrzebnych badań.
-No dobrze......Ale jak się obudzi proszę mu przekazać ze ciągle nad nim czuwam
Po słowach dziewczyny chłopakowi poleciały łzy w oczach mimo ze był nie przytomny.
Dziewczyna pożegnała się z Alanem i Lekarzem i wyszła z sali.
Poszła do domu idąc smutna,nie miała ochoty na nic nawet nie chciała wracać do domu ale musiała.
Była już pod domem odwróciła się i spojrzała na to miejsce na którym cała akcja się odbyła łza popłynęła po jej policzku serce zakuło i teraz zrozumiała ze ta osoba jest dla niej najważniejsza.
Weszła do domu włączyła telewizje i zobaczyła w wiadomościach tych trzech facetów i powiedziała sobie w myślach:
-Jak oni mogli mu to zrobić....Czas żeby dać im nauczkę za czyn który zrobili Alanowi.
Po dłuższym czasie w salonie Luiza usnęła jej siostra zabrała ją na gore i położyła do łózka.
Młoda dziewczyna wyszeptała
-Trzeba dac im nauczyke trzeba.......
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz