poniedziałek, 30 listopada 2015

Część VI

Zaczęła się sobota
Siostra Luizy wstała wcześnie zęby zrobić śniadanie.
Luiza jeszcze śpi.
Nagle z pokoju dziewczyny słychać było krzyk.
Marta szybko pobiegła na gore do siostry.
-co jest?
-przyśnił mi się koszmar.
-Jaki ?-spytała Marta
-Taki ze spotkałam tych facetów co zrobili krzywdę Alanowi i chcieli mi coś zrobić.
-Ehh... za dużo musisz myśleć o Alanie i dlatego.
-Możliwe -rzekła Luiza.
Dziewczyna wstała ubrał się i zeszła na dol do siostry.
Gdy pomagała siostrze zadzwonił telefon.
Luiza nie pewnie odebrała.
Ze słuchawki telefonu odezwał się jakiś chłopięcy głos.
Luiza przeraziła się.
Ta osoba z którą rozmawiała kazała jej przyjść do szpitala a godzinę po czym sie rozłączyła.
zadziwiona odłożyła słuchawkę i pomagała dalej siostrze.
Wybiła ta godzina o której Luiza miała wyjść do szpitala.
Gdy wyszłam ujrzała tam Alana.
Stojącego ledwo na nogach.
Dziewczyna podbiegła do niego,złapała go za ręce i łzami w oczach powiedziała.
-Co ty tu robisz powinnaś leżeć w szpitalu na sali.
Chłopak odpowiedział.
-Wiem...ale chciałem tu na Ciebie poczekać bo to ja zadzwoniłem do Ciebie i kazałem ci tu przyjść.
-Ale dlaczego?-zapytała dziewczyna.
-Dlatego ze chciałem Ci podziękować za uratowanie  mnie bo gdyby nie ty to oni by mnie tam zabili.
-Wiem Alan wiem...
Rozpłakana dziewczyna spuściła głowę na dół.
Alan w podzięce przytulił Luizę wycierając jej łzę z policzka.
Lekarz orietujac się ze nie ma chłopaka na sali wysłała pielęgniarki na poszukiwanie go
Gdy znaleźli Alana zabrali go na sale na której leżał.
Dziewczyna poszła z nim,bo nie chciała go zostawiać.
Pielęgniarka podłączając Alana powiedziała mu dom ucha żeby tej dziewczynie kwiaty kupił w podzięce.
Alan rzekł do pielęgniarki szeptem.
-To nie zły pomysł mogła by pani mi kupić taki ładny bukiet roż czerwonych ?
-Oczywiście
Po podłączeniu chłopaka pielęgniarka poszła kupić kwiaty
W tym samym czasie Luiza poszła do automatu po wodę.
Gdy wróciła usiadła obok chłopaka.
On powiedział dziewczynie:
-Luiza mam coś dla Ciebie.
i wręczył jej kwiaty.
Ona nie wiedziała co powiedzieć.
pocałowała go w policzek.
Przyszedł lekarz do chłopaka o rzekł:
Niestety twoja przyjaciółka musi już iść.
Na pożegnanie Alan pocałował Luizę mówiąc:
-Ten buziak jest wyjątkowo dla Ciebie.
Zarumieniona dziewczyna opuściła szpital.
Idąc rozmyślała to co zdarzyło się w szpitalu i poczuła motylki w brzuchu
Doszła do domu i przebrała się i położyła do łózka.

niedziela, 1 listopada 2015

Część V

Dzień Piąty.....Luiza nie idzie do szkoły.
Wstała o Dziesiątej nie jedząc niczego poszła odwiedzić Alana.
Gdy dziewczyna była już przy drzwiach i już miała wchodzić jej siostra krzyknęła
-Stój!!gdzie idziesz??
Luiza na to:
-Idę do Alana na pewno czeka na moją wizytę
Marta na to:
-No dobra...ale nie wracaj za późno
-Będę o godzinie dziewiętnastej nie czekaj na mnie z kolacją.
Luiza szła ulicą patrząc się wokoło na ludzi jakby ich się bała i im nie wierzyła.
Myślała ze ktoś zaraz ją zaczepi i będzie chciał żeby oddała mu wszystko co ma.
Doszła do szpitala i podeszła do pierwszej pielęgniarki na korytarzu.
Zapytała się jej czy jest tu Alan.
Pielęgniarka powiedziała ze leży na tamtej sali.
Dziewczyna podziękowała i ruszyła ku drodze Alana.
Widziała go podpiętego do maszyny która za niego oddychała.
Luizie zrobiło się obrazu smutno z powodu zdrowia chłopaka.
Lekarz podszedł do niej zapytał się jej kim jest i czy należy do jego rodziny.
Ona odpowiedziała ze niestety nie jest z jego rodziny,ale jest tą osobą która uratowała mu życie.
Lekarz delikatnie się uśmiechną i od razu poszedł.
Dziewczyna złapała lekarza z ramię i z łzami w oczach rzekła:
-Czemu on jest przypięty do tej maszyny?będzie żył?
Lekarz który badał chłopaka powiedział Luizie:|
-Musieliśmy go podpiąć do tej maszyny dlatego ze nie mógł samodzielnie oddychać,ale żyć to powinien nie mam stu procentowej pewności gdyż nie zrobiłem jeszcze paru potrzebnych badań.
-No dobrze......Ale jak się obudzi proszę mu przekazać ze ciągle nad nim czuwam
Po słowach dziewczyny chłopakowi poleciały łzy w oczach mimo ze był nie przytomny.
Dziewczyna pożegnała się z Alanem i Lekarzem i wyszła z sali.
Poszła do domu idąc smutna,nie miała ochoty na nic nawet nie chciała wracać do domu ale musiała.
Była już pod domem odwróciła się i spojrzała na to miejsce na którym cała akcja się odbyła łza popłynęła po jej policzku serce zakuło i teraz zrozumiała ze ta osoba jest dla niej najważniejsza.
Weszła do domu włączyła telewizje i zobaczyła w wiadomościach tych trzech facetów i powiedziała sobie w myślach:
-Jak oni mogli mu to zrobić....Czas żeby dać im nauczkę za czyn który zrobili Alanowi.
Po dłuższym czasie w salonie Luiza usnęła jej siostra zabrała ją na gore i położyła do łózka.
Młoda dziewczyna wyszeptała
-Trzeba dac im nauczyke trzeba.......

niedziela, 18 października 2015

Część IV

Kolejny dzień szkoły.
Dziewczyna jak co dzień wstała do szkoły.
Ubrała się zjadła śniadanie i poszła.
Myślała ciągle o chłopaku nic innego nie miała w głowie.
Nie umiała przestać myśleć o nim.
Bała się o niego lecz doktor mówił ze dobrze z nim będzie.
Lecz jego stan się pogarszał.
Doktor nie chciał stresować dziewczyny.
Gdy doszła do szkoły miała przed sobą ten obraz wydarzenia.
Chciała płakać ale coś jej nie pozwalało.
Przebrała się i odwiesiła kurtkę i buty.
weszła na gore każdy się na nią patrzył.....
Ona już do tego przywykła.
Usiadła w kącie czyli jej ulubionym miejscu i słyszała rozmowy kolegów Alana ze jakaś dziewczyna go uratowała.
Luiza się od razu uśmiechnęła i poczuła  ciepło w sercu.
Zaczęła się biologia i każdy rozmawiał a Luiza z nikim.
Była przyzwyczajona do tego i rysowała coś tam w rysowniku.
Gdy chciała sięgnąć do kieszeni po chusteczkę poczuła kartkę.
Przypomniało jej się ze znalazła ją w pokoju mamy.
Otworzyła ją i było tam napisane:
 Droga Marto i Luizo
Na pewno teraz czytacie ten list,
który napisałam jak byłyście małe.
Chciałam wam napisać ze mimo co się stanie i tak was kocham.
Dacie sobie rade w życiu  mimo ze was nie nauczyłam jak żyć w życiu dorosłym, ale wierze was.
W moim pokoju szkatułce macie dwa naszyjniki które były moje i mojej mamy.
Noście je zawsze na pamiątkę o mnie.
PS zawsze z wami jestem Córeczki.
Luiza po przeczytaniu tego rozpłakała się wiec pobiegła do łazienki spojrzała w lustro i ujrzała obok siebie postać która przypominała jej mamę.
Dziewczyna zamknęła wiec oczy i je znowu odtworzyła i już nie było nikogo.
Po powrocie do sali dziewczyna usiadła do ławki i zaczęła rysować tą postać.
Jak skończyła się lekcja biologi była przerwa.
I miała zacząć się Historia ale w szkole zaczęło się palić kazali wszystkim wyjść ze szkoły.
Wnet szkoła cała stała w płomieniach nauczyciele kazali iść wszystkim do domu i wrócić za miesiąc bo muszą odbudować szkołę.
Luiza nie wracając do domu poszła do lasu żeby rysować nadal tą postać.
Po skończeniu postaci słyszała jakieś dziwne odgłosy jakby ktoś mówił do niej Uciekaj.
Dziewczyna się bała i naprawdę uciekła.
Wróciła do domu i powiedziała o tym siostrze.
Jej siostra powiedziała ze to wszystko wyobraźnia.
Po pokazaniu siostrze listu od mamy  który znalazła Marta  zaczęła krzyczeć czemu tam  weszła.
Luiza nic nie mówiąc pociągnęła Martę za nią i pokazała jej naszyjniki.
Marta zapytała się po co nam te naszyjniki.
Luiza powiedziała ze te naszyjniki nosiła ich babcia i mama.
Po czym Luiza kazała założyć jej ten naszyjnik bo jej tak mama w liście napisała,
Marta wiec założyła ten naszyjnik razem z Luizą.
Poczuły coś dziwnego jakby ktoś dotknął ją i Martę za rękę.
Szybko wybiegły z pokoju.
Luiza powiedziała.
-chyba te naszyjniki mają coś magicznego.
Marta ze śmiechem powiedziała
-Haha to nie magia Debilko to tylko zbieg okoliczności a poza tym w pokoju było otwarte okno.
Luiza na to
-Mów co chcesz ja i tak wiem swoje.....
Po czym poszła do pokoju...........

piątek, 9 października 2015

Część III

Gdy dziewczyna obudziła się na oknie o trzeciej w nocy wyjrzała przez nie  i zobaczyła przechodzącego drogą chłopaka którego kojarzyła ze szkoły.
Chciała do niego wyjść zapytać się czy dobrze się czuje i czy nie jest mu zimno
ale była za bardzo nieśmiała, wiec tylko się na niego patrzyła.
Mogła tylko mu pomachać bo i tak on jej nie widział.
Dziewczyna myślała ciągle co on tu robił.
Gdy ujrzała trzech facetów idących za nim od razu się wystraszyła i chciała krzyczeć żeby uciekał
Ale była nie śmiała no i oczywiście strasznie się bała.
Gdy ci faceci zaczepili Chłopaka Luiza  przestraszeniem patrzyła nie wiedziała co robić.
Zaczęła się walka...Luiza nie mogła wytrzymać jak trzech facetów bije bez bronnego chłopaka wyszła  z nożem w reku krzycząc:
-Zostawcie Go!!!!
Faceci patrząc się na dziewczynę zaczęli się śmiać i mocniej kopać chłopaka.
Luiza krzyknęła jeszcze raz ale tym razem głośniej
-Zostawcie Go!!!!!!!
Tym razem przestali go kopać
Obolały chłopak wziął trochę oddechu i wydusił jedno słowo
-Uciekaj!
Dziewczyna nie wiedząc co zrobić czy uciec czy walczyć krzyknęła do niego z płaczem
-Pomogę Ci tylko jeszcze wytrzymaj!!!
Jeden z facetów powiedział ze śmiechem
-Jemu nikt już nie pomoże
Dziewczyna pobiegła do domu po swój telefon.
Dzwoniąc na policje usłyszała krzyk chłopaka z bólu
Gdy już dodzwoniła się na policje z płaczem powiedziała ze na jej ulicy bije trzech facetów  młodego chłopaka.
Po rozłączeniu się wyjrzała przez okno mówiąc cicho
-Pomoc już najrzadziej wytrzymaj jeszcze.
Po czym policja przyjechała trzech facetów zatrzymała dziewczyna od razu pobiegła do niego mówiąc
-Wszystko dobrze......
Policjant zadzwonił po karetkę....
Przyjechała i chłopaka opatrzyła i zabrała.
Luiza biorąc rower z garażu pojechała za karetką nie mając siły i tak jechała miała gdzieś czy będzie miała siłę czy nie liczyło się dla niej to czy tam dojedzie.
Po kilku minutach dojechała...
Wbiegła na recepcje i zobaczyła pielęgniarkę.
Zapytała się gdzie jest chłopak po pobiciu.
Pielęgniarka odpowiadając powiedziała ze jest na sali segregacji i czeka na lekarza który go prześwietli.
Po czym dziewczyna poszła na sale segregacji ujrzawszy chłopaka całego pobitego bała się  podbiec do niego, wiec szła powoli myśląc jak zacząć rozmowę.
Gdy podeszła powiedziała mu cicho:
-Przyjechałam za tobą bo się bałam o ciebie.
Chłopak patrząc się na Luizę powiedział
-Nie wiem co by było ze mną gdyby nie ty spadłaś mi z nieba
Dziewczyna łzami słuchała a chłopak łapiąc za rękę dziewczynę wyszeptał
-Dziękuje.
Po czym stracił przytomność.
Luiza wołając pomocy powiedziała mu
-Nie rób mi tego żyj!!!
Lekarz podbiegł pielęgniarki tez i dziewczynę wyprosiły.
Po czterdziestu minutach wyszedł lekarz i kazał dziewczynie iść do domu a ona:
-Wszystko dobrze z chłopakiem?on będzie żył?jak ma na imię?
Lekarz powiedział:
-Chłopak ma mocno zbitą klatkę piersiową i złamaną rękę będzie żył zrobimy mu jeszcze parę badań i poleży u nas w szpitalu.
-jak chłopak ma na imię?-zapytała dziewczyna.
-Chłopak ma na imię Alan.
-Dziękuję
-A teraz zmykaj do domu na pewno mama się o ciebie rodzina martwi
-Dowidzenia
Dziewczyna jadąc do domu myślała ciągle o tym zdarzeniu i o Alanie który trzymał ją za ręke.
Gdy Luiza dojechała do domu Marta od razu przytuliła Luizę i pytała gdzie była
Ona odpowiadając powiedziała ze była w szpitalu
Siostra widząc ze Luiza jest zmęczona
powiedziała jej żeby od razu się położyła i opowiedziała jej jutro o tym zdarzeniu.




wtorek, 6 października 2015

Część II

Kolejny dzień.............
Dziewczyna idąc do szkoły rozglądała się i wypatrując znajome twarze ale ich nie widziała.
Gdy doszła do miejsca które przypominało jej byłego chłopaka w myślach powiedziała dwa słówka "Byłam szczęśliwa"po czym idąc dalej spotkała kolegę  i delikatnym uśmiechem powiedziała hej i poszła dalej.
Przechodząc obok szkoły zauważyła szczęśliwą rodzinę idącą do szkoły uśmiechem gdy dziewczyna doszła pod szkołę nie weszła do niej lecz poszła cały czas prosto nie myśląc o tym ze musi isc do szkoły...
Po kilku minutach ogarnęła się i zawróciła w kierunku szkoły.
Gdy weszła do szatni od razu się przebrała i usiadła w szatni czekając na jakąś  znajomą osobę lecz po kilku minutach nikogo nie było....żadnej koleżanki żadnego kolegi bo dziewczyna zapomniała ze nie ma wgl znajomych......
Smutna ruszyła na gore schodami pod sale w której miała mieć lekcje....
Rozejrzała się i nadal nikogo nie było....poczuła się samotna.
Myślała ze ktoś ją lubi ale była wielkim błędzie.....po czym usiadła na schodach i zaczęła rysować w zeszycie jakieś bazgroły.
Rozpoczęła się lekcja  dziewczyna usiadła ostatniej ławce od okna i pisała to co pani dyktowała.
Lekcja się skończyła i zaczęła się przerwa wszyscy się spakowali i ruszyli ku przerwie a na końcu wyszła oczywiście dziewczyna.
Idąc pod kolejną sale w której miała rozpocząć się druga lekcja każdy patrzył się na dziewczynę jakby była z kosmosu.
Ona z opuszczoną głową szła dalej...
Gdy doszła pod wskazaną sale usiadła w kącie i kończyła bazgroły które rysowała.
W tym czasie gdy dziewczyna rysowała bazgroły patrzył się na nią chłopak.
Był zdziwiony ze taka dziewczyna siedzi sama w kącie i rysuje.
Chciał do niej podejść ale nie wiedział jak ona zareaguje,wiec się na nią tylko patrzył.
Myślał o niej jak ma na imię skąd jest jaki ma głos jaki kolor oczu....
Lekcja się zaczęła dziewczyna wstała spojrzała się na niego a on ujrzał w jej oczach delikatną łze i od razu się odwrócił udając ze ją olewa a ona smutna spojrzała w zeszyt.
Przyszła pani odtworzyła sale i wszyscy weszli a na końcu oczywiście Ona.
Pani sprawdziła obecność  i rozpoczęła lekcje.
Podała temat lekcji każdy zapisał.
Rozmawiała uczniami o poprzednim temacie a Dziewczyna  jak szara myszka siedziała w kącie.
Tak minuta po minucie mijała lekcja aż doszła do końca.
Dzwonek zadzwonił i każdy ruszył ku szatni.
Luiza idąc po korytarzu spotkała tamtego chłopaka i nie patrząc na niego szła dalej
chłopak był zawiedziony myślał ze ona się do niego uśmiechnie ale się pomylił.
Chłopak szedł dalej myśląc o tym co się stało a Luiza szła dalej do szatni.
Gdy wzięła buty i poszła do domu.
Zaczął padać deszcz a dziewczyna mokła patrząc na ludzi z parasolem powiedziała w myslach
-czemu ja zawsze muszę być ta najgorsza?
Gdy już doszła do domu zaczęła robić obowiązki domowe
Przyszła noc a dziewczyna zasnęła na oknie...............

wtorek, 28 lipca 2015

Nowa opowieść której jeszcze nie było !!!!

Pewnego zimnego ranka  żyła dziewczyna imieniem Luiza
Miała ona 14 lat oraz siostrę Martę która była już pełnoletnia.
Jej mama zmarła na groźną chorobę kiedy Luiza miała 9 lat.
Tata Filip zostawił dziewczyny po śmierci matki dlatego ze nie umiał nimi się zająć.
Luiza mieszkała w miasteczku nie opodal  lasu z małą rzeczką.
Gdy Dziewczynie było smutno nie gdyż ciężko w życiu
chodziła tam wieczorami siedząc i rozglądając się wokoło.
Wiedziała ze tu zawsze może pobyć sama bez nikogo.
Nikt nie wiedział o jej miejscu , ponieważ to miejsce było dosyć głęboko w lesie 
nikt tam nie chodził.
Tylko ona znała drogę w tą i z powrotem.
Kochała to miejsce dlatego ze mogła tam siedzieć sama gdyż była trybem samotnika.
Gdy minęły dwa miesiące i zaczęła się szkoła Luiza nie chętnie się ubierała i wyszła do szkoły.
Nie miała przyjaciół a nawet znajomych każdy brał dziewczynę za dziwaczkę nie znając jej dobrze.
Na lekcji nie była aktywna mało mówiła była nie śmiała.
Jej ubiór był czarny bo nie lubiła innego koloru.
Ubrana była w czarną koszule i długie czarne ledzinsy i czarne trampki za kostkę jej włosy były średniej długości w kolorze brązowym.
Kochała miedzy przerwami czytać książkę którą  dała jej mama przed śmiercią potrafiła czytać ją nie skończenie wiele.
Gdy wróciła do domu wyjęła książkę z plecaka i sprawdziła czy nie ma drugiej części po długim czasie przestała szukać i następnego dnia udała się do księgarni w poszukiwaniu drugiej części książki.
Gdy weszła do księgarni od razu zaczęła szukać.
 Aż nagle podeszła do niej pani i zapytała
 -Dzień dobry w czym mogę pomoc? 
dziewczyna przestraszonym wzrokiem patrzyła na panią
-Czego dziecko szukasz?
Dziewczyna spojrzała na swoją książkę i nie patrzyła ponownie w kierunku pani
 -Aaa co tam trzymasz  w rączce? -zapytała pani
 Luiza pokazała pani książkę i po cichutku zapytała:
-Czy może ma pani tu drugą część tej książki?
Pani z uśmiechem odpowiada:
-Owszem mamy mogłaś tak od razu powiedzieć to bym ci szybciej powiedziała.
-Chodź za mną dziecko dziewczyna ruszał za panią.
Gdy doszły na miejsce pani księgarni powiedziała:
-Oto miejsce gdzie możesz znaleźć wszystkie części tej książki.
-Dziękuję -odpowiedziała dziewczyna po czym ruszał z książką do kasy.
-Dzień dobry powiedziała Luiza.
-Dzień dobry odpowiedziała kasjerka. 
-Po proszę 5.50.
-Proszę oto 5.50- powiedziała Luiza
 -Dziękuje dowodzenia miłego dnia
 -Dziękuje.
Dziewczyna wyszła z księgarni po czym ruszyła do domu Na obiad
.-Hej Marta co na obiad.?
-Na obiad dziś zupa.
 -Jaka.?
-Pomidorowa lubisz. ?
-Nie koniecznie ale zjem.
 -Dobrze idź do pokoju zaraz cię zawołam. 
-Oke.
Idąc do pokoju zauważyła otwarty pokój swojej mamy który był zamknięty i nie otwierany przez pięć lat.
Wchodząc Luiza rozejrzała się i widziała lezącą kartkę papieru na stole.
Podeszła cicho i już miała czytać aż nagle z kuchni rozległ się głos Mart.
 -Luiza zupa.!
Dziewczyna chowając kartkę papieru do kieszeni ruszyła szybko do kuchni.
-O jesteś myślałam ze już nie przyjdziesz.Zjadaj szybko zupę i zmykaj się szykować jutro do szkoły.
Po zjedzeniu zupy Luiza myślała nad tą kartką co tam pisało.
Senna już położyła się spać i zasnęła...............